…
Dzień za dniem mijał, nie było chwili gdybym nie myślała o tym zdarzeniu
w parku. Prawie w ogóle nie widuje się z Miią przez tych chłopaków, zawrócili
jej w głowie. No cóż, teraz spędzam więcej czasu z Kubą i jego paczką na boisku
lub na deskorolkach. …
*♥*
Wstałam. Ostatni dzień wakacji… Powinnam dziś odwiedzić Mie, Kube i zrobić mały melanż na koniec wakacji. Ubrałam się w to zjadłam śniadanie i wyszłam przed dom. Wpadłam na Kube.
- O cześć Kuba właśnie miałam po ciebie iść .!
- Och. Cześć, właśnie do was zmierzałem.
- To teraz trzeba wpadnąć tylko po Miie i możemy iść na jakiś melanż co nie .?
- No… nie za bardzo.
- O co chodzi .?
- O nic. Powiem Ci jak będzie z nami Miia.
- OK.
Jesteśmy właśnie pod jej domem.
Zapukaliśmy do ciemnych frontowych drzwi.
*Puk. Puk*
Otworzyła nam mama Miki.
- Dzień dobry, jest Miia.?
- Dzień dobry. Tak, tak już ją wołam.
Poszła po nią a za chwile przyszła Miia nie sama…
- Cześć, jak leci.?
- Ubieraj się bo wychodzimy. – powiedział stanowczo Kuba.
- Wiecie… Dziś nie mogę bo chłopaki są u mnie. Fajnie będziecie się bawić be zemnie – uśmiechnęła się.
- Zgadamy się później pa
- Cześć- powiedziałam lekko z obrzydzeniem jak uświadomiłam sobie że ona woli ICH.
Zamknęła drzwi, a my odeszliśmy.
- To chyba możesz mi powiedzieć co się stało.
- No to słuchaj. – przysiedliśmy na ławce w parku. – Wiesz, że jestem Polakiem prawda .?
- No jasne .!
- No i chodzi o to że przeprowadzam się tam na około 3 lata…
- Co .?!
-Obiecuje, że będę pisał i utrzymywał z tobą kontakt.
Przypomniałam sobie wszystkie wspólne chwile z Liamem z nim było tak samo… Obiecywał…
- Wiedziałam .! – krzyknęłam, a Kux zrobił wielkie oczy – Wiedziałam, że Wszyscy chłopacy są tacy sami .! Tak samo było z Liamem i co .?! Odezwał się dopiero teraz jak zaprzyjaźnił się z Miią, jak zobaczył, że to ja .! – Wstałam.
-Vici .! Ja to nie ten baran który porzucił taką super dziewczyne samą w innym otoczeniu .!
- Nie wieże Ci .! – zaczęłam biec a łzy spływały mi po policzkach. Przybiegłam do domu, popędziłam do swojego pokoju. Siedziałam i wypłakiwałam się w poduszkę. Jedynym ratunkiem dla mnie była… Sophia.
Kiedy się już uspokoiłam wyszłam na dwór postanowiłam przejść się na boisko do piłki nożnej.
Doszłam do naszego ‘orlika’ i ujrzałam grupe chłopaków w wieku od 17 do 20 lat. Miałam wielką chęć pokopać piłkę, podeszłam do nich.
-Hej jestem Victoria.
Chłopacy przedstawili mi się po kolej. Jack, Bruno, Gabriel, Iwo oraz Damian.
- Sory mała ale chyba z nami nie zagrasz. – powiedział Iwo
- A dlaczego niby.? – zapytałam.
-Bo dziewczyny są kiepskie.?
-No to zobaczymy .! – wzięłam od niego piłkę. I tak gra toczyła się, aż przyszły dwie zakapturzone postacie.
-No się macie .! Myśleliśmy, że nie przyjdziecie.! – krzykną Jack
- Szybciej nie mogliśmy zatrzymała nas taka jedna.
- No dobra nie wnikamy, a teraz dawajcie bo mamy nową zawodniczkę. – Powiedział z uśmieszkiem Bruno.
-Miło mi Harry i Niall – nie no tego za wiele. Hazza podał mi ręke.
-Sory chłopaki ale ja już musze lecieć.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam.
Jutro pierwszy dzień szkoły. Trzeba się naszykować.
Doszłam do domu poszłam do mojego pokoju, mijając salon zauważyłam jakiegoś chłopaka. Zbyt się tym nie przejęłam i poszłam się pakować. Po mojego pokoju wparował mój tato
- Ciesze się, że już jesteś chciał bym przedstawić Ci kogoś i coś z mamą Ci oznajmić…
- No ok.
Po długiej szokującej rozmowie nie mogłam uwierzyć że moi rodzice biorą rozwód. I mama musi się wyprowadzić. Tato sprowadził sobie jakąś nową laskę z synalkiem. Nie wytrzymam tego dłużej. Najpierw Liam i Kuba, teraz mama musi się wyprowadzić…
Moje rozmyślanie przerwało brzęczenie telefonu. Dostałam SMS’a z nie znajomego numeru;
‘Cześć tu Niall. Spotkamy się no boisku dziś około 17 .? Musimy sobie coś wyjaśnić’
Odpisałam mu;
‘ Po co .?’
‘ To ważne. Uwierz.’
‘ No ok, ale nie będę czekać długo.!’
--------------------------------------------------------------
Tak wiem KIEPSKI .!!!! Ale straciłam wenę ;////
W weekend może uda mi się coś napisać.
Długo to pisałam bo byłam zajętaaa ;cc
Liczę na komentarze .!!
*♥*
Wstałam. Ostatni dzień wakacji… Powinnam dziś odwiedzić Mie, Kube i zrobić mały melanż na koniec wakacji. Ubrałam się w to zjadłam śniadanie i wyszłam przed dom. Wpadłam na Kube.
- O cześć Kuba właśnie miałam po ciebie iść .!
- Och. Cześć, właśnie do was zmierzałem.
- To teraz trzeba wpadnąć tylko po Miie i możemy iść na jakiś melanż co nie .?
- No… nie za bardzo.
- O co chodzi .?
- O nic. Powiem Ci jak będzie z nami Miia.
- OK.
Jesteśmy właśnie pod jej domem.
Zapukaliśmy do ciemnych frontowych drzwi.
*Puk. Puk*
Otworzyła nam mama Miki.
- Dzień dobry, jest Miia.?
- Dzień dobry. Tak, tak już ją wołam.
Poszła po nią a za chwile przyszła Miia nie sama…
- Cześć, jak leci.?
- Ubieraj się bo wychodzimy. – powiedział stanowczo Kuba.
- Wiecie… Dziś nie mogę bo chłopaki są u mnie. Fajnie będziecie się bawić be zemnie – uśmiechnęła się.
- Zgadamy się później pa
- Cześć- powiedziałam lekko z obrzydzeniem jak uświadomiłam sobie że ona woli ICH.
Zamknęła drzwi, a my odeszliśmy.
- To chyba możesz mi powiedzieć co się stało.
- No to słuchaj. – przysiedliśmy na ławce w parku. – Wiesz, że jestem Polakiem prawda .?
- No jasne .!
- No i chodzi o to że przeprowadzam się tam na około 3 lata…
- Co .?!
-Obiecuje, że będę pisał i utrzymywał z tobą kontakt.
Przypomniałam sobie wszystkie wspólne chwile z Liamem z nim było tak samo… Obiecywał…
- Wiedziałam .! – krzyknęłam, a Kux zrobił wielkie oczy – Wiedziałam, że Wszyscy chłopacy są tacy sami .! Tak samo było z Liamem i co .?! Odezwał się dopiero teraz jak zaprzyjaźnił się z Miią, jak zobaczył, że to ja .! – Wstałam.
-Vici .! Ja to nie ten baran który porzucił taką super dziewczyne samą w innym otoczeniu .!
- Nie wieże Ci .! – zaczęłam biec a łzy spływały mi po policzkach. Przybiegłam do domu, popędziłam do swojego pokoju. Siedziałam i wypłakiwałam się w poduszkę. Jedynym ratunkiem dla mnie była… Sophia.
Kiedy się już uspokoiłam wyszłam na dwór postanowiłam przejść się na boisko do piłki nożnej.
Doszłam do naszego ‘orlika’ i ujrzałam grupe chłopaków w wieku od 17 do 20 lat. Miałam wielką chęć pokopać piłkę, podeszłam do nich.
-Hej jestem Victoria.
Chłopacy przedstawili mi się po kolej. Jack, Bruno, Gabriel, Iwo oraz Damian.
- Sory mała ale chyba z nami nie zagrasz. – powiedział Iwo
- A dlaczego niby.? – zapytałam.
-Bo dziewczyny są kiepskie.?
-No to zobaczymy .! – wzięłam od niego piłkę. I tak gra toczyła się, aż przyszły dwie zakapturzone postacie.
-No się macie .! Myśleliśmy, że nie przyjdziecie.! – krzykną Jack
- Szybciej nie mogliśmy zatrzymała nas taka jedna.
- No dobra nie wnikamy, a teraz dawajcie bo mamy nową zawodniczkę. – Powiedział z uśmieszkiem Bruno.
-Miło mi Harry i Niall – nie no tego za wiele. Hazza podał mi ręke.
-Sory chłopaki ale ja już musze lecieć.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam.
Jutro pierwszy dzień szkoły. Trzeba się naszykować.
Doszłam do domu poszłam do mojego pokoju, mijając salon zauważyłam jakiegoś chłopaka. Zbyt się tym nie przejęłam i poszłam się pakować. Po mojego pokoju wparował mój tato
- Ciesze się, że już jesteś chciał bym przedstawić Ci kogoś i coś z mamą Ci oznajmić…
- No ok.
Po długiej szokującej rozmowie nie mogłam uwierzyć że moi rodzice biorą rozwód. I mama musi się wyprowadzić. Tato sprowadził sobie jakąś nową laskę z synalkiem. Nie wytrzymam tego dłużej. Najpierw Liam i Kuba, teraz mama musi się wyprowadzić…
Moje rozmyślanie przerwało brzęczenie telefonu. Dostałam SMS’a z nie znajomego numeru;
‘Cześć tu Niall. Spotkamy się no boisku dziś około 17 .? Musimy sobie coś wyjaśnić’
Odpisałam mu;
‘ Po co .?’
‘ To ważne. Uwierz.’
‘ No ok, ale nie będę czekać długo.!’
--------------------------------------------------------------
Tak wiem KIEPSKI .!!!! Ale straciłam wenę ;////
W weekend może uda mi się coś napisać.
Długo to pisałam bo byłam zajętaaa ;cc
Liczę na komentarze .!!